
Finansowa transparentność, czyli czy moje produkty są naprawdę drogie.
Finansowa transparentność jest w dzisiejszych czasach bardzo ważnym tematem, zwłaszcza, jeśli ceny znacznie odbiegają od cen konkurencji.
Skąd się biorą, jak je wyliczam i czy rzeczywiście są tak wysokie – o tym właśnie będzie ten wpis. Zapraszam do lektury.
Zacznę od tego, co było przyczyną, że postanowiłam się nad tym tematem pochylić. Otóż jako rękodzielnik i artysta jestem w wielu rękodzielniczych grupach. Teoretycznie powinniśmy się w nich wymieniać naszą wiedzą i motywować do coraz lepszej pracy i dopingować. Teoretycznie. Bo praktycznie, jak to w życiu – różnie bywa. Często na zasadzie – nie znam się, więc się wypowiem.
Właśnie w jednej z tych grup pojawił się post dziewczyny, która przyszła zasięgnąć rady co do dalszych działań. Jej Babcia postanowiła wrócić do drutów i wyczarowała przepiękny sweter z bardzo drogiej wełny merynosów.
Sweter został wystawiony ze 680 zł. Na moją uwagę, że cena ta jest zbyt niska posypał się na mnie grad komentarzy, że nie mam racji. Nie będę ich tu przytaczać, bo aż mnie samej wstyd to cytować. Ale do czego zmierzam – te odpowiedzi dosadnie pokazały brak podstawowej wiedzy związanej z wyceną i prowadzeniem firmowych finansów wśród osób, które się chcą tym zajmować na co dzień. A one powinny to wiedzieć.
Co innego Klient – on absolutnie o tym pojęcia mieć nie musi. Ale w takim razie zaczęłam się zastanawiać, co musi czuć i jak postrzegać tak bardzo rozstrzelone ceny.
I po tym długim wstępie mogę spuentować – ten artykuł piszę przede wszystkim dla Ciebie, drogi Kliencie, abyś miał świadomość, jak nasze ceny powinny być wyliczane i dlaczego mogą się czasem baaaardzo różnić.
No bo zawsze warto wiedzieć, prawda?
Cena ma tak naprawdę trzy główne składowe
Są to:
– koszty wytworzenia produktu +
– marża +
– podatek =
cena końcowa.
No ale dobrze by było, gdyby to było takie proste…
Pochylę się teraz nad każdą z tych składowych.
Koszt wytworzenia produktu
To właśnie przy tej składowej cena się zmienia i to ta składowa powoduje, że jedna moja czapka będzie 3x droższa od innej.
A właściwie, tylko dwie składowe tej składowej 😉
Już tłumaczę.
W koszt wytworzenia produktu będą wchodziły dwie kwoty zmienne i są to:
– koszt materiału (jedna włóczka jest droższa, druga tańsza, jednej zużywam więcej, drugiej mniej – ceny się różnią, zawsze jednak wybieram włóczki naturalne i najwyższej jakości, ze wszelkimi certyfikatami),
– i wartość roboczogodziny – tę ustalamy sobie sami, w zależności od tego ile pragniemy zarabiać miesięcznie. I uwaga – TYLKO TA KWOTA JEST OSTATECZNĄ KWOTĄ, KTÓRĄ ZARABIAM NA PRODUKCIE.
U mnie ustawiłam sobie roboczogodzinę na poziomie 50 zł/h. Czy to dużo? Zatrzymajmy się chwilę przy tym zagadnieniu.
W momencie, kiedy piszę ten artykuł (koniec 2022 roku) ustawowo przy najniższej krajowej roboczogodzina wynosi około 20 zł/h.
Kiedy na przykład mamy lekcję języka obcego – za godzinę potrafimy zapłacić 100-150 zł w zależności od miasta.
Zatem moje 50 zł to tak raczej mniej niż więcej.
Ale – tak, jak napisałam wyżej – jest to nasz całkowity zarobek z całej ceny produktu, no i mam również określoną pewną kwotę, którą chciałabym miesięcznie zarabiać.
Dlatego też policzyłam sobie, ile jestem w stanie – uśredniając – zrobić czapek, jeśli bym pracowała od poniedziałku do piątku przez 8 godzin dziennie i. nie robiąc nic innego (nie pakując wysyłek, nie prowadząc mediów społecznościowych, nie pisząc bloga, nie robiąc sesji zdjęciowych, nie prowadząc dokumentacji firmy, nie robiąc nowych projektów, nie chodząc do paczkomatu, nie robiąc zamówień, nie wybierając odpowiednich włóczek – tylko i wyłącznie siedząc z drutami). Wyszło mi, że byłoby to 60 czapek na miesiąc.
Te 8 godzin dziennie w miesiącu średnio dałoby mi 160 godzin.
Biorąc najniższą krajową 20 zł x 160 godzin to 3200 zł.
Biorąc moją kwotę, którą ustaliłam, czyli 50 zł x 160 godzin, wychodzi 8000 zł.
Ale uwaga!!! Aby tyle zarobić muszę zdobyć zamówienie na 60 czapek miesięcznie nawet latem………..
Szczerze powiem, że nawet zimą nie mam takich zamówień. Przynajmniej jeszcze.
No i tu przypomnę jeszcze, że moja praca to nie tylko siedzenie z drutami, ale i wiele innych obowiązków, które też zajmują mi sporo czasu.
Jak więc widzisz – mój zarobek jest minimalny. A co dopiero mają powiedzieć ci, którzy nie mając o ustalaniu cen pojęcia ustawiają swoją roboczogodzinę na poziomie paru złotych? Tu jeszcze wtrącę, że sweter, o którym wspominałam na początku wpisu był robiony 2 tygodnie…
Dlaczego ta kwota też jest kwotą ruchomą nawet u tego samego wytwórcy i powoduje różnice w cenie pomiędzy czapkami? Ponieważ jedną czapkę zrobię w 40 minut a inną w 5 godzin (to zależy od grubości włóczki i skomplikowania wzoru).
No dobrze, ale wróćmy do kosztu wytworzenia produktu.
Prócz tych dwóch kwot, które mogą być kwotami zmiennymi, wchodzą do niego koszty stałe:
– miesięczna opłata księgowości,
– coroczna opłata hostingu i domeny lub obsługa strony internetowej (ja ją tworzę i obsługuję sama – czyli potrzebuję jeszcze dodatkowego czasu, za który nie pobieram wynagrodzenia),
– mogą to być profesjonalne sesje zdjęciowe (modelka, fotograf, makijażystka – u mnie znów – zajmuję się tym jeszcze sama),
– opłata za wsparcie prawnicze – wszelkie regulaminy i RODO muszą być zgodne z prawem, które ciągle się zmienia. Za nawet minimalne błędy czy niedopatrzenia grożą przedsiębiorcom wysokie kary,
– sprzęt potrzebny do pracy – druty, szydełka, krosna, drukarka, komputer – to są zazwyczaj wydatki rzadkie i jednorazowe, ale skądś na nie pieniądze trzeba mieć,
– tusze do drukarki,
– papier do drukarki,
– koszty wizytówek, ulotek,
– koszt pudełek, kopert, papieru i tego wszystkiego, co jest do pakowania potrzebne plus koszty wysyłki tych materiałów do mnie,
– wszelkiego rodzaju obowiązujące mnie opłaty – w moim przypadku jest to BDO, czyli opłata za gospodarkę odpadami, ponieważ wprowadzam na rynek towary w opakowaniu. Dla innych może to być jeszcze ZUS. U mnie go nie ma, ponieważ wybrałam formę spółki z o.o., w której ZUSu się nie płaci, ale za to dochodzi mi opłacenie własnego ubezpieczenia zdrowotnego, abym mogła korzystać z opieki lekarskiej.
To chyba wszystko, ale ręki sobie nie dam uciąć w tej chwili, czy czegoś nie pominęłam. Jak to obliczam? Raz do roku sumuję te wszystkie wydatki, dzielę sumę przez moje uśrednione 60 czapek razy 12 miesięcy i otrzymuję kwotę, która jest jednakowa dla każdego egzemplarza.
No to mamy już kwotę wytworzenia produktu – dla każdej czapki sumuję koszt materiałów + ilość godzin x50zł + tę stałą kwotę wyliczaną raz na rok.
I teraz dopiero wchodzi
Marża
U mnie wynosi ona 30% od ceny, która wyszła mi z kwoty wytworzenia produktu. Jeśli z ostatniego równania: koszt materiałów + ilość godzin x50zł + stała kwota wyliczana raz na rok sumą byłoby 100 zł, to doliczyłabym marżę 30zł.
Po co ta marża? Ano ma kilka zastosowań. Pieniądze z niej przeznaczam przede wszystkim na
– reklamę,
– i szkolenia.
Poza tym to z niej właśnie schodzę, kiedy ktoś ode mnie bierze większe ilości do sprzedaży i muszę zaproponować cenę hurtową.
Ją zmniejszam robiąc na przykład obniżkę cen na wejście lub Black Friday.
Jeśli wystawiam swoje produkty w różnych miejscach – na przykład Allegro – jestem zobowiązana do zapłacenia prowizji. I o ile w niektórych miejscach mogę swoją cenę podnieść o cenę tejże prowizji nie rezygnując ze swojej marży, o tyle niektóre platformy w regulaminach żądają, aby ceny u nich były identyczne jak na mojej stronie. Wtedy właśnie moja marża pozwala mi opłacić koszt wystawienia się w takim miejscu.
Jak więc widzisz – marża jest bardzo potrzebna i nie można o niej zapominać a już na pewno nie pobierać pieniędzy z roboczogodziny, jak to robią niektórzy.
Ok. Mamy już koszty wytworzenia produktu powiększone o marżę. Teraz co miesiąc od tej kwoty należy zapłacić
Podatek
A zatem, aby nie zabierać tej kwoty z marży lub ze swojego zarobku, należy go zawczasu wyliczyć i dodać do wyżej powstałej kwoty, czyli do kosztów wytworzenia produktu powiększonych o marżę.
Każdy z nas wie, jaki podatek płaci – może to być ryczałt, może to być CIT, może to być VAT. Wyliczamy i dodajemy i mamy już ostateczną cenę produktu!
Uff…
Wróćmy więc teraz do sweterka z początku wpisu. Robionego 2 tygodnie. Z drogiej, porządnej wełny. Czy nie uważasz, że kwota 680 zł jest ciut za niska???
Choć oczywiście są takie przypadki, że cena
będzie niższa.
Tak może się stać jeśli ktoś, kto:
- tylko dorabia sobie do etatu, korzysta z urządzeń w pracy, nie płaci ZUSu,
- nie ma założonej firmy (korzysta z możliwości prowadzenia tzw. Nierejestrowanej Działalności Gospodarczej) z tym, że w tym przypadku jeśli przekroczy się pewną ustawową kwotę, należy od razu otworzyć działalność, co prowadzi do natychmiastowego podniesienia cen, chociażby. o kwotę ZUSu. Wtedy często traci się klientów, którzy przyszli do tej osoby, bo było tanio,
- używa bardzo niskiej jakości, tanich półfabrykatów,
- nie ma pojęcia o tym, że powinien rejestrować się w BDO czy też ma obowiązek prawny posiadać wszelkie regulaminy,
- nie ma swojej strony internetowej a zamówienia zbiera przez wiadomości prywatnej,
- ustala sobie roboczogodzinę na wysokości kilku zł (jak to się ma do praw człowieka, o które walczymy? Takie stawki mają pracownicy z krajów Trzeciego Świata, szyjących dla sieciówek),
- nie ma potrzebnych certyfikatów, które są bardzo drogie. Dotyczy to m.in. zabawek, lamp, świec – nawet nie masz pojęcia, jak często widzę sprzedaż tych rzeczy bez certyfikatów. Jest to niezgodne z prawem ale przede wszystkim niebezpieczne – zadławienie małymi elementami, porażenie prądem przy niesprawdzonej instalacji, samozapłon przy źle wylanej świecy. I niestety w wielu przypadkach stoi za tym ogromna niefrasobliwość twórcy. I przyzwolenie innych. Nie raz na osobę, która zwraca na te braki uwagę wylewa się wiadro pomyj (jak w moim przypadku, kiedy zwróciłam uwagę, że cena swetra jest zbyt niska 😉 ),
- pracuje kompletnie na czarno, nigdzie nie rejestrując swoich przychodów i nie płacąc podatków.
I to w sumie byłoby na tyle. Myślę, że pogłębiłam Twoją świadomość konsumencką. Daj znać, czy ta wiedza jest dla Ciebie wartościowa a przede wszystkim – czy przydatna.
I jeszcze tylko na koniec wrócę do pytania zadanego w tytule: czy moje produkty są rzeczywiście drogie.
Cóż – to pojęcie jest względne. Na ten moment moja najtańsza czapka to 170 zł a najdroższa 450. I są to ceny już całościowe, wynikające z podanych wyżej składowych.
Może to przyprawiać o zawrót głowy, kiedy popatrzymy na czapki konkurencji. Na przykład grube, akrylowe (plastikowe) za 80 zł. Ale jeśli zdamy sobie sprawę, że ta moja najdroższa, to nawet nie są dwa tankowania samochodu, to już nie wydaje się tak ogromna, prawda?
Wszystkiego najpiękniejszego dla Ciebie
Mania – #szefowaczapek

