
Stop akrylowi czyli dlaczego warto zamienić akryl na bawełnę lub wełnę.
Stop akrylowi to hasło, które wpisuje się w założenia pracy w Pracowni za miastem. W poprzednich wpisach opowiadałam Wam, jakie cechy mają naturalne przędze, takie jak bawełna, czy len (o wełnie napiszę niebawem)
a dziś chcę opisać włóczki akrylowe, których niestety na naszym rynku jest zatrzęsienie!
Przyznam się bez bicia, że na początku też robiłam akrylowe rzeczy, skuszona niską ceną tych włóczek
i ich pięknymi kolorami a także ogromnym wyborem.
Ale kiedy zaczęłam zagłębiać się we właściwości przędz, złapałam się za głowę i powiedziałam:
Stop akrylowi!!!

No to czas na konkrety….
Zacznę od tego, że akryl jest włóczką sztuczną.
Jej podstawowym składnikiem jest akrylonitryl (już sama nazwa brzmi mało ciekawie), ale nie będę się bardziej rozpisywać na temat składu. Ważniejsze, jak wpłynie on na nas.
Mówi się, że akryl jest tańszym bratem wełny, czyli spodziewamy się cieplutkich czapek, szali, swetrów, skarpet itd..
Jednakże faktem jest, że nie ochroni on nas tak dobrze przed chłodem ani nie przyniesie ukojenia w ciepły dzień. Ze względu na to, że jest on kompletnie nieprzewiewny.
Początkowo będzie nam ciepło, ale kiedy się spocimy, nie ma szans na odprowadzenie wilgoci na zewnątrz. To da nam bardzo niekomfortową sytuację i będzie nam w efekcie chłodno.

Akryl wyjątkowo szybko się zużywa. Kulkuje, mechaci, traci na wyglądzie. Często po jednym sezonie nadaje się do śmieci (a że jest sztuczny, to nie rozkłada się szybko, jak to ma miejsce w przypadku naturalnych przędz).
Do tego potwornie się elektryzuje! Strzelamy potem na prawo i lewo, nie wspomnę o tym, jak fatalnie wpływa na nasze włosy.
Kolejną mało przyjemną właściwością jest to, że przez to elektryzowanie bardzo szybko przyciąga drobne cząsteczki brudu, pyłu i kurzu.

Teraz chyba najgorsza rzecz przy akrylu – jest łatwopalny!
A kiedy najczęściej nosimy ciepłe rzeczy? Zimą.
Wtedy też często palimy w piecach, kominkach, otaczamy się świecami, palimy sztuczne ognie.
Długi sweter, chusta, przejście blisko źródła ognia i katastrofa gotowa.
Do tego właściwością akrylu jest jego topliwość.
Cudownie przylgnie nam do skóry i nie będzie jak zrzucić go z siebie 🙁 .

Wyobraźmy sobie na przykład, że przykryjemy dziecko w łóżeczku akrylowym kocykiem…
———————————————————————————————
Myślę, że nie muszę więcej przekonywać Was, że nie warto zakładać na siebie akrylu
a hasło stop akrylowi, jest dobrym hasłem.

——————————————————————————————————————–
Dlaczego w takim razie mamy taki zalew akrylowych ciuszków w sieciówkach?
Przede wszystkim ze względu na cenę. Różnica na jednym motku może wynosić nawet kilkadziesiąt zł. Z jednego standardowego motka nawet szalika nie damy rady zrobić.
A wiadomo, że sieciówki starają się sprzedawać jak najtaniej.
Mało tego, w galeriach praktycznie nie mamy wyboru i na akryl jesteśmy skazani.
Niestety zauważyłam, że również wielu rękodzielników go używa, wystawiając swoje prace w bardzo wysokich cenach i podkreślając w opisach, że jest to akryl najwyższej jakości. Nie dajcie się zwieść.
Akryl to akryl
(nawet mole go nie ruszają, bo kto by chciał jeść plastik…)

I na koniec podsumowując napiszę takie zdanie:
coraz więcej osób świadomie kupuje jedzenie, czytamy to, co znajduje się na etykietach. Róbmy to samo z ubraniami – kupujmy świadomie. Oglądajmy metki, nie dajmy się zwieść zapewnieniom o wysokiej jakości akrylu. Zadbamy w ten sposób o swój komfort, zdrowie, wygląd, jak również o planetę.
Stop akrylowi!
Mania.


